Na wstępie chciałam podziękować za te nieliczne komentarze
które motywują do dalszego pisania ;* Na moim blogu to dopiero 3 rozdział i
dopiero się rozkręcam więc mam cichą nadzieję, że liczba komentarzy trochę
wzrośnie kiedy będzie trochę więcej postów ;) Cieszę się również z tego, iż to
dopiero chyba jeśli się nie mylę 11 dzień istnienia mojego bloga a liczba
wyświetleń mile mnie zaskakuje ;)
Violetta
W miarę możliwości spróbowałam doprowadzić się do porządku
by zbytnio nie martwić Angie, na pewno miała swoje problemy a ja nie chciałam
zadręczać ją swoimi smutkami. Całą swoją frustracje z dzisiejszego dnia
przelałam na kartki pamiętnika, opadłam na poduszki i pragnęłam jak najszybciej
przenieść się do krainy snu by choć na chwilę zapomnieć o bólu który
spowodowany był tęsknotą za Leonem. Kiedy już powoli zasypiałam usłyszałam
dzwonek swojego telefonu. Wkurzona sięgnęłam po niego i nie sprawdzając nawet
kto dzwoni wykrzyknęłam z wyrzutem do słuchawki
- Czego?!
- Emm, Viola? -
usłyszałam w słuchawce speszony głosik Fran
- Fran? Ojej przepraszam, że tak ostro zareagowałam ale
jestem już trochę zmęczona
- To ja przepraszam ponieważ mogłam pomyśleć nim
zadzwoniłam, pogadamy jutro
- Nie, nic się nie stało jeszcze nie spałam i muszę z Tobą
porozmawiać
- Chodzi o Leona i Tomasa?
- Jak ty dobrze mnie znasz – zaśmiałam się cicho
- No więc o co chodzi? Jesteś zła o to, że powiedziałam
Tomasowi o tym kiedy przyjeżdżasz? –zadała pytanie zmartwiona
- Może troszeczkę ale rozmowa z nim i tak by mnie nie
ominęła. Wiem, że nic do niego nie czuję, dopiero teraz to dostrzegam, iż nie
byliśmy sobie przeznaczeni. Czy dobrze zrobiłam obiecując Tomasowi, że możemy spróbować zostać przyjaciółmi? Mam
wątpliwości co do tego ponieważ on nadal coś do mnie czuje.
Nie wiem ile czasu spędziłam rozmawiając z przyjaciółką ale dzięki
niej chociaż trochę poprawił mi się humor. Powiedziała, że dobrze zrobiłam
dając szansę Tomasowi na stanowisku mojego przyjaciela. Fran zapewniła mnie o
tym, iż powinien wykorzystać to jak najlepiej. Miałam nadzieję, że jej słowa się sprawdzą i chłopak nie
będzie już walczył o uczucie którego nie potrafiłam mu ofiarować. Nie wiedząc
kiedy w końcu odpłynęłam w upragniony świat snów w którym mogłam oderwać się od
otaczającej rzeczywistości.
Leon
Stanąłem przed drzwiami domu Violetty i nacisnąłem klamkę, okazało
się, że drzwi nie były jeszcze zamknięte. Rozejrzałem się uważnie by na nikogo
się nie natknąć, gdyby jej ojciec mnie zobaczył zrobiłby awanturę na całe
Buenos Aires. Czułem się trochę jak włamywacz ale musiałem ją zobaczyć. Co ta
miłość robi z człowiekiem? Wszedłem po schodach najciszej jak potrafiłem. Gdy
ujrzałem lekko uchylone drzwi jej pokoju coś mnie podkusiło żeby tam zajrzeć,
nie widzieliśmy się tyle czasu a te 2 miesiące rozłąki były nie do wytrzymania .
Kiedy ukazała mi się jej osoba na mojej twarzy od razu zawitał uśmiech, była
dla mnie jak słońce w pochmurny dzień, rozświetlała wszystko wokoło. Usłyszałem przypadkowo, że rozmawia przez
telefon więc postanowiłem zaczekać aż skończy. Nie chciałem podsłuchiwać lecz
do moich uszu dobiegły jej słowa ‘’Wiem, że nic do niego nie czuję, dopiero
teraz to dostrzegam, iż nie byliśmy sobie przeznaczeni. Czy dobrze zrobiłam
obiecując Tomasowi, że możemy spróbować ”.
Więcej nie mogłem słuchać. To przecież jasne, wrócili do siebie. Straciłem ją.
Jej słowa ugodziły moje serce jak strzała. Musiałem stamtąd wyjść jak najszybciej
się dało. Kiedy wyszedłem na świeże powietrze odetchnąłem, dopiero teraz
zauważyłem, że wstrzymałem oddech. Ból który poczułem ogarnął całe moje ciało.
Bałem się właśnie tego, odrzucenia. Nic do mnie nie czuje, jej słowa ciągle
rozbrzmiewały w mojej głowie. Muszę o niej zapomnieć ale tak bardzo nie chcę.
Czułem się jakby moje serce rozpadło się na tysiące kawałków a tylko jej miłość
zdoła ułożyć je w spójną całość. Nie kontrolowałem tego gdzie poniosły mnie
moje nogi. Ujrzałem ławkę, tą samą na której po raz pierwszy się pocałowaliśmy.
Byłem sfrustrowany, miałem ochotę krzyczeć ponieważ wszystko przypominało mi o
niej. Co zrobię jutro kiedy ją zobaczę? Chociaż będzie to trudne muszę dać jej
powód żeby zupełnie mnie znienawidziła ponieważ nie będę mógł przebywać obok
niej. Sam jej widok będzie potęgował ból który teraz czuję. Biłem się z myślami
czy jeszcze potrafię śpiewać bez myślenia o niej i bólu? Siadłem na ławce i
pozwoliłem łzom swobodnie spływać po twarzy. Pragnąłem by miażdżące uczucie
puściło mnie ze swoich sideł. Czułem, że ją straciłem, blask jej osoby już
nigdy nie przegoni ciemnych chmur
Ranek
Violetta
Okazało się, że nawet w moich snach pojawiał się Leon. Nie
mogłam przestać rozmyślać o tym, iż dzisiaj go zobaczę, wprawiało mnie to w
dobry nastrój którego nie mógł popsuć nawet widok Ludmiły. Zjadłam śniadanie i
udałam się w drogę do studia. Dzisiejszy dzień zapowiadał się pięknie,
promienie słońca przyjemnie muskały moją twarz. Gdy dotarłam na miejsce przywitałam
moich przyjaciół i ujrzałam Leona który teraz rozmawiał z Maxim. Postanowiłam
do niego podejść ponieważ jako jedyny nie podszedł do mnie, może mnie nie
zauważył albo, nie, nie chciałam dopuszczać do siebie tego, że nie chce mieć ze
mną nic wspólnego.
- Leon? – podeszłam do niego a on jakby wzdrygnął się kiedy
usłyszał mój głos
- Violetta – spojrzał na mnie a ja popatrzyłam w jego zimne oczy
które kiedyś zawsze posiadały błysk gdy się pojawiałam
- Możemy porozmawiać? – zaczęło mnie przerażać to jak się
zachowywał. Czy się spóźniłam? Za bardzo go skrzywdziłam? Czekałam na jego
reakcje, z ulgą zobaczyłam jak odchodzi trochę dalej
- Słucham – w jego głosie usłyszałam ton po którym poznałam,
iż nie ma wcale na to ochoty
- Leon, przepraszam. Za bardzo Cię zraniłam prawda? Nie
chciałam, proszę uwierz mi – nie wiedziałam co powiedzieć, nie spodziewałam się
takiej reakcji z jego strony
- To już nie jest ważne – oznajmił dobitnie – Prawdopodobnie
odchodzę ze studia, nie potrafię już śpiewać – westchnął i odwrócił wzrok
- Co? Jak to?! – wykrzyknęłam głośno jak jakaś idiotka – To wszystko
przeze mnie prawda? Ale Ty nie możesz przestać śpiewać!
- Violu – po raz pierwszy dzisiaj spojrzał na mnie tak jak
kiedyś
- Jestem potworem – nie mogłam powstrzymać łez – Zraniłam
Ciebie, osobę na której najbardziej mi zależy a teraz nie chcesz mieć ze mną
nic wspólnego – wychlipałam i nie mogąc dłużej tam zostać pobiegłam ile sił w
nogach by choć na chwilę zostawić ból za sobą
Wiem, że ten rozdział przepełniony jest głównie bólem ale
tam gdzie jest ból zawita w końcu szczęście ;) Przepraszam jeśli za dużo tych
dialogów ;) Czy Leon i Violetta wyjaśnią sobie wszystkie nieporozumienia? Czy w
końcu się dogadają a może jednak Leon opuści studio? Co z Tomasem i Milagros? Na te pytania postaram
się odpowiedzieć w następnym rozdziale. Całuje i pozdrawiam wszystkich
czytelników ;*