Wakacje dobiegały końca.
Odetchnęłam dopiero stojąc na lotnisku w Buenos Aires. Nienawidziłam podróży samolotem, już
zawsze będą źle mi się kojarzyły z powodu licznych przeprowadzek. W poprzednim
roku stałam tutaj dokładnie o tej samej porze lecz życie tamtej dziewczyny
zupełnie się różniło od obecnego. Gdyby ktoś powiedział mi wtedy jak się ono
zmieni na pewno bym mu nie uwierzyła, uznałabym go za szaleńca. Byłam
szczęśliwa z właśnie minionych wakacji, mogłam spędzić dużo czasu z moją
kochaną babcią która tak wiele opowiedziała mi o mojej zmarłej mamie mimo tego
stęskniłam się za moim zbytnio troskliwym tatą który wydzwaniał do mnie
kilkanaście razy na dzień, za Angie, przyjaciółmi a także za Ramallo i Olgitą
oraz jej popisowym ciastem czekoladowym które tak bardzo lubiłam. Brakowało mi
domu i najbliższych. W mojej głowie kłębiły się także myśli o Leonie i Tomasie.
Zastanawiałam się nad tym czy któryś z nich o mnie pamięta, żaden nie odezwał
się słowem przez całe wakacje, mogłam wcześniej przewidzieć to, że przekreślając
ich szanse, iż będę z którymkolwiek z nich przestaną zaprzątać sobie mną
swoją głowę oraz serce lecz nie mogłam patrzeć na to jak wciąż ze sobą
rywalizują więc zmusiło mnie to do podjęcia takiej a nie innej decyzji. Teraz
kiedy było już za późno żałowałam swojego niezdecydowania, nie zauważałam, że
swoim zachowaniem upodabniam się do Ludmiły. Chociaż ciężko przełknąć te słowa
żmija miała racje twierdząc, iż nie jestem taka niewinna. Nie zasługiwałam na
nich więc dobrze zrobili zapominając o mnie, miałam żal do siebie za to, że ich
raniłam. Leon, kiedy o nim myślałam robiło mi się ciepło na
sercu. Jestem przekonana co do tego, że za późno uświadomiłam sobie jak ważny
dla mnie jest on i jego uczucie do mnie. Czasami przypominałam sobie o tym jak
czułam się w jego objęciach, bezpieczna i kochana przez to jaka jestem głupia
utraciłam to na zawsze aż chciało mi się płakać. O Tomasie nie rozmyślałam zbyt
często ponieważ często mnie ranił oraz zawodził, powinnam wcześniej zorientować
się , że nie jesteśmy sobie pisani. Byłam zbyt zaślepiona zauroczeniem do niego
by zauważyć jaka szczególna więź łączyła mnie i Leona. Dowiedziałam się od
Fran, że Tomas jednak nie wyjechał i został w Buenos Aires. Nie miałam ochoty
się z nim więcej spotykać choć wiedziałam, że to niestety nieuniknione.
Od rozmyślań wyrwał
mnie widok moich najbliższych, na moich ustach pojawił się uśmiech kiedy
ich ujrzałam zauważyłam też w ich rękach wielki napis ``Witamy w domu
Violetto’’
Jeśli pojawiły się jakieś błędy to z góry przepraszam. Mam nadzieję, że kogoś zaciekawiłam i będzie czytać dalej ;)
super super super;* pisz wiecej!:)
OdpowiedzUsuń