wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 1.

Violetta       
Wzruszył mnie widok bliskich więc podbiegłam do nich szybko i zaczęłam przytulać każdego po kolei . Jako pierwszy pojawił się w moich objęciach oczywiście tata.
- Córeczko tak się za Tobą stęskniłem – pocałował mnie w czoło i zaczął ściskać – Kocham Cię i chyba więcej nie puszczę nigdzie na tak długo.
- Tatusiu ja też Cię kocham ale czy mógłbyś mnie tak nie miażdżyć tą swoją miłością? – wydusiłam z ledwością   a wszyscy się zaśmiali. Tata od razu mnie puścił a ja posłałam mu rozbawiony uśmiech.
- Przepraszam trochę mnie poniosło ale tak dawno Cię nie widziałem – spojrzał na mnie szczęśliwy z tego, że w końcu mnie widzi.
Potem znalazłam się także w objęciach Angie, Fran, Cami, Brodueya, Braco, Andresa, Maxiego i Nati ? Dziwnie było widzieć ją bez Ludmiły wyglądała na trochę przestraszoną więc posłałam jej pokrzepiający uśmiech. Kiedy ostatnio rozmawiałam z Fran przez telefon usłyszałam opowieść o tym jak zostali parą cóż od dawna było widać, że tą dwójkę do siebie ciągnie. Byłam szczęśliwa widząc prawie wszystkich na którym mi zależało najbardziej na świecie. Kiedy byliśmy już w drodze do wyjścia nagle obok mnie pojawił się Tomas cóż miałam nadzieję, że do naszego spotkania nie dojdzie tak szybko. Skąd wiedział kiedy przyjeżdżam przecież nie rozmawialiśmy przez całe wakacje? Zobaczyłam reakcje Fran która wycofała się trochę do tyłu ze spuszczonym wzrokiem, no to już wiedziałam kto był winny. Spiorunowałam ją spojrzeniem, a to gaduła już ja się z nią policzę.
- Violetto możemy porozmawiać?  - Tomas spojrzał na mnie pytająco a ja westchnęłam.
- Tato zaraz do was dołączę – oznajmiłam tacie.
- Dobrze córeczko ale przyjdź jak najszybciej. Olga już się niecierpliwi kiedy Cię w końcu zobaczy i pewnie czeka z kolacją – posłał gniewne spojrzenie w stronę chłopaka cóż nigdy za nim nie przepadał a teraz bardzo się z tego cieszyłam ponieważ miałam powód by szybko zakończyć z nim rozmowę. Wszyscy wyszli na zewnątrz a ja zostałam z Tomasem. Kiedy odwróciłam się ze skwaszoną miną myślałam tylko o tym, że na jego miejscu pragnęłam zobaczyć zupełnie inną osobę. Leon, ciekawe co teraz robił …

Leon       
Dlaczego miłość musi tak bardzo boleć? Od samego rana jestem na torze, musiałem zająć czymś myśli a moja nowa pasja do motorów na chwilę działała na mnie kojąco. Czułem, że moja siła woli całkowicie mnie opuszcza ponieważ wiedziałem, iż Violetta dzisiaj wraca a ja tak bardzo pragnąłem ją ujrzeć. W mojej głowie pojawiały się myśli wyłącznie o niej. Widziałem jej uśmiech i oczy które błyszczały gdy była szczęśliwa, czułem jej dotyk kiedy mnie przytulała. Leon, chłopie przecież miałeś przestać o niej myśleć upomniałem się, no właśnie miałem ale nie mogłem. Miałem nadzieje, że nie widząc jej przez 2 miesiące zapomnę lecz mimo tego, że nie kontaktowałem się z nią ani razu od jej wyjazdu nie potrafiłem . Wiedziałem co czuje, nie chciała ze mną być. Do tego Tomas, cieszyła mnie jego przeprowadzka, nie musiałbym wtedy już patrzeć na jego twarz ale oczywiście jak na złość musiał zostać. Po części przez niego straciłem to co kochałem najbardziej, zawsze musiał kręcić się koło niej  i mieszać w głowie nawet wtedy kiedy Violetta była moją dziewczyną. Byłem przekonany, że także Tomas nie zapomniał o tej wspaniałej dziewczynie, znając jego poleciał na lotnisko by znowu wyznać swoją miłość. Co  z tobą Verdas?! Dziwiłem się, przecież zawsze znajdowałem siłę by walczyć o jej uczucie i nie poddawałem się tak łatwo. Jeśli mnie odrzuci po raz kolejny to przecież i tak na pewno zgodziłaby się na przyjaźń ze mną. Czemu nie pomyślałem o tym wcześniej? Powinienem być na lotnisku razem z przyjaciółmi i czekać na jej powrót. Jeszcze może nie jest za późno. Wykręciłem motor i odjechałem z piskiem opon by jak najszybciej tam dotrzeć.

Violetta
Tomas chyba zauważył moją niechęć lecz nie dał po sobie nic poznać, idiota. Czemu od życia nigdy nie dostaje się tego czego się pragnie? Może chciało mi dopiec ponieważ miałam Leona lecz go straciłam i teraz gdy już wiedziałam, że moje serce bije tylko dla niego nie było go przy mnie.
- Violetto ! Violetto ! Czy ty w ogóle mnie słuchasz? – spytał mnie już trochę zirytowany chłopak. Ciekawa jestem ile już wykrzykuje moje imię.
- Przepraszam, mówiłeś coś? – spytałam głupio może wkurzy się i sobie pójdzie?
- Tak, ale nic się nie stało pewnie jesteś zmęczona podróżą – uśmiechnął się do mnie szeroko. Eee serio? Mógłby mi lepiej powiedzieć jak mogę się go pozbyć. Tak wiem jestem wredna.
- No dobrze, możesz powtórzyć? Tylko tak szybko bo wiesz, że mój tata nie lubi czekać – spojrzałam na niego z obojętną miną.
- Violu – wziął mnie za rękę – Chciałem …
- Nie Tomas – przerwałam mu i lekko zmarszczyłam brwi – Proszę nie kończ – ścisnęłam delikatnie jego dłoń – Domyślam się co chcesz mi powiedzieć. Najlepiej zapomnij o mnie ponieważ nie chcę już więcej nikogo ranić, wiem dokładnie czego chcę, proszę nie utrudniaj już naszej i tak  skomplikowanej relacji. Wierzę, że gdzieś tam jest dziewczyna która Cię pokocha i przy której będziesz szczęśliwy.
- Rozumiem –  odpowiedział po krótkiej chwili milczenia i westchnął zrezygnowany – Możemy zostać przyjaciółmi? – spojrzał na mnie uważnie czekając na moją reakcje  
- Oczywiście tylko mam nadzieje, że tym razem uda nam się to lepiej – uśmiechnęliśmy się do siebie  i przytuliliśmy delikatnie, mimo moich oporów spróbowałam oddać uścisk by nie było mu przykro. Moje oczy powędrowały w stronę wejścia a w nich zobaczyłam Leona?! Czy to naprawdę on czy z moją głową jest już aż tak źle więc mam omamy? Odsunęłam się od Tomasa i przetarłam oczy. Moje usta ułożyły się w Jego imię, Leon myślałam, że powiedziałam to bezgłośnie ale jak okazało się Tomas to usłyszał.
- Leon? Jest tutaj? – zadał pytanie zaskoczony.
- Tak chyba go widziałam – przerwałam i popatrzyłam w stronę drzwi. Oczy Tomasa powędrowały w to samo miejsce lecz nikogo tam nie było. – Chyba mi się wydawało, przepraszam ale muszę już iść, do zobaczenia – spojrzałam na jego zdziwioną minę i odeszłam. Czy ja ze świrowałam? Postanowiłam jeszcze się rozejrzeć  i nic mnie w tej chwili nie obchodziło, tata będzie musiał jeszcze trochę na mnie poczekać.


I oto jest rozdział pierwszy. Zapraszam do czytania ;) Przynajmniej 2 komentarze = nowy rozdział ponieważ nie wiem czy ktoś to czyta. Jeśli nikt tutaj nie zagląda to nie ma sensu żebym umieszczała to co napiszę ;)

4 komentarze: