Pojawiły się 2 komentarze więc tak
jak obiecałam publikuję nowy rozdział. Ucieszyło mnie to, że jednak ktoś
przeczytał to co napisałam i zachęcił bym pisała dalej. Mam nadzieję, iż moje
opowiadanie przykuje jeszcze czyjąś uwagę ;) W tym rozdziale pojawi się nowa
bohaterka wymyślona przeze mnie której wygląd zapożyczyłam sobie od aktorki Bridgit Mendler.
Jeżeli pojawią się jakiekolwiek błędy to z góry przepraszam ;)
Tomas
Spojrzałem na odchodzącą Violettę,
nie wiedziałem o co jej chodziło z Leonem ale nie dostrzegłem jego obecności
tutaj. Domyślałem się, że myśli o nim ponieważ widziałem jej niechęć do mnie i
to, że wcale nie miała ochoty na słuchanie tego co chciałem powiedzieć.
Przygnębiony opuściłem lotnisko i udałem się do domu. Idąc zastanawiałem się
jak mogę zapomnieć o moim uczuciu którym darzyłem Violettę oraz o dotyku jej ust
kiedy dane mi było przeżyć z nią ten jedyny pocałunek. Czemu musiała zakochać
się w Leonie a nie we mnie? Może spotkam jeszcze kogoś kto będzie odwzajemniał
moje uczucia. Zamyśliłem się tak, iż nie zauważyłem dziewczyny idącej w
przeciwnym kierunku więc przypadkowo zderzyliśmy się ze sobą a z jej rąk
wypadły kartki.
- Ojejku przepraszam, przepraszam – powtarzała
dziewczyna
- Nie to ja przepraszam, zamyśliłem
się i Cię nie zauważyłem – schyliłem się by pomóc zbierać jej kartki.
Spojrzeliśmy na siebie, miała oczy w kolorze mlecznej czekolady a jej blond
włosy magicznie połyskiwały w blasku zachodzącego słońca
- Wina leży także po mojej stronie,
zagapiłam się w nuty piosenki którą właśnie komponuję – uśmiechnęła się ukazując urocze dołeczki a ja widząc ten
uśmiech mimowolnie uniosłem kąciki ust ku górze
- Śpiewasz? – spytałem lekko
zaskoczony odrywając się od patrzenia na usta dziewczyny które zapragnąłem dotknąć
swoimi
- Tak, do niedawna było to wyłącznie
hobby ale podjęłam decyzję, że chciałabym zająć się tym bardziej na poważnie.
Mam zamiar wziąć udział w przesłuchaniach do Studio 21
- Naprawdę? To świetnie! Wiesz uczę
się tam i to odpowiednie miejsce do rozwijania talentu. Mam na imię Tomas –
wyciągnąłem dłoń a ona ją uścisnęła, kiedy mnie dotknęła poczułem przyjemne
ciepło
- A ja Milagros ale zazwyczaj mówią
na mnie po prostu Mili. Niestety muszę już iść ale na pewno się jeszcze
spotkamy
- Mam nadzieję. Obiecaj, że jeśli
dostaniesz się do studia zaśpiewasz ze mną swoją piosenkę – zaśmiała się do
mnie cicho a ja widząc ją nie mogłem przestać się do niej uśmiechać
- Obiecuję, miło było mi cię poznać. Do zobaczenia
- Wzajemnie i do zobaczenia –
popatrzyliśmy na siebie chwile i każde odeszło w swoją stronę. Zauważyłem jak
jeszcze odwróciła się i mi pomachała. Zupełnie zapomniałem o czym myślałem
przed poznaniem Milagros teraz w mojej głowie ukazywały się myśli wyłącznie
dotyczące jej uroczego uśmiechu i pięknej urody
Violetta
Gorączkowo rozglądałam się we
wszystkie strony i patrzyłam dokładnie na każdego kogo mijałam. Moje nadzieje
całkowicie wyparowały gdy ujrzałam przed sobą tatę. Spojrzał na mnie a ja
westchnęłam poddając się i oznajmiłam, że właśnie miałam już iść. Tato objął
mnie i zaprowadził do samochodu. Pożegnałam się z przyjaciółmi i wraz z Angie
która została zaproszona na kolację wsiadłyśmy do auta. Całą drogę nie
odezwałam się słowem ponieważ myślałam o Leonie, pocieszałam się tym, że
zobaczę się z nim jutro w studio ale co jeśli nie będzie chciał ze mną
rozmawiać? Nie chciałam nawet dopuszczać do siebie takiego scenariusza. W domu
przywitałam się z Ramallo a także Olgą. Używając wysiłku zmusiłam się by coś zjeść
aby nikt nie dostrzegł tego, że coś mnie trapi. Ucałowałam tatę i wykręcając się
zmęczeniem udałam się do pokoju.
Powaliłam się na łóżku, kiedy tylko zamknęłam
oczy w głowie ukazał mi się obraz Leona a po moim policzku spłynęła łza.
Brakowało mi go więc mam nadzieję, że kiedy ujrzę Leona przestanę mieć omamy
tak jak zdarzyło mi się to dziś na lotnisku. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi pokoju
- Proszę – powiedziałam i szybko
otarłam łzę z policzka. W drzwiach pojawiła się Angie która posłała mi delikatny uśmiech
- Violu, czy wszystko w porządku? Przede mną nic nie ukryjesz
kochana, widziałam jak siedziałaś przygaszona podczas kolacji
- Angie wszystko dobrze jestem po
prostu zmęczona – skłamałam ale nie wiedziałam czy jeśli powiem prawdę nie uzna
mnie za wariatkę. Musiałam jednak się komuś wyżalić a moja ciocia jest jedną z
osób którym ufam najbardziej
- Czy Tomas powiedział coś co cię
zabolało? Przepraszam jeśli naciskam ale martwię się o Ciebie – spojrzała na
mnie z troską
- Nie, Tomas nic takiego nie
powiedział to ja zadałam ból jemu. Nie mogłam więcej go zwodzić ponieważ jestem
pewna, iż go nie kocham - dłużej już nie
mogłam opanować łez które teraz ciurkiem spływały po moich policzkach – Angie boję
się, że Leonowi przestało na mnie zależeć. Dzisiaj na lotnisku kiedy
przytulałam się do Tomasa zobaczyłam go przy wejściu lecz gdy spojrzałam w
tamto miejsce jeszcze raz po tym jak przetarłam oczy nikogo tam nie było. Tomas
uznał mnie pewnie za wariatkę. Potem chciałam się rozejrzeć ale nie miałam
wystarczająco dużo czasu ponieważ przyszedł tata i musiałam już iść. Czy
myślisz, że on naprawdę tam był czy powoli mi odbija? – dostałam słowotoku i
przyglądałam się dokładnie cioci bojąc się jak zareaguje
- Och Violu – podeszła do mnie i
mocno przytuliła – Myślę, że musisz jutro z nim porozmawiać i kto wie może naprawdę
przyszedł by się z Tobą zobaczyć ale jeśli go jednak tam nie było to na pewno nie
zwariowałaś, po prostu bardzo za nim
tęsknisz – pocałowała mnie w czoło a ja płakałam dalej by ból klatce piersiowej choć trochę zelżał. Miłość
czasami okropnie boli i kto powiedział, że jest to najpiękniejsze uczucie
którego można doświadczyć?
Leon
Leżałem na łóżku i wypominałem sobie jakim jestem idiotą. Byłem na lotnisku a kiedy tam wszedłem w moje oczy od razu rzuciła się przytulająca para i kogo zobaczyłem w tej dwójce? Violettę i Tomasa! Wiedziałem, że on tam będzie ale nie potrzebnie tak głupio zareagowałem. Chyba się zmieniłem, kiedyś podszedłbym tam i nawrzeszczał na Tomasa ale Violetta nie jest moją dziewczyną więc nie powinienem mówić jej z kim może się przytulać a z kim nie. Nie mam pojęcia czy nadal coś do mnie czuje ale przecież nie musiałem od razu uciekać. Głupi jestem i tyle, stchórzyłem przez strach przed tym co może powiedzieć. Gdyby mnie odrzuciła nie wiem jak bym sobie z tym poradził. Wciąż nie opuszcza mnie nadzieja ponieważ jest jakaś różnica między uściskiem a pocałunkiem. Spojrzałem na zegarek który wskazywał 20.20 uśmiechnąłem się i gwałtownie podciągnąłem by wstać. Muszę do niej iść, może jeszcze nie śpi i ucieszy się na mój widok? Nawet gdybym zastał tam Tomasa lub natknął się na jej ojca, nic ani nikt nie powstrzyma mnie od rozmowy z nią.
Trochę się rozpisałam ale mam nadzieję, że nie przynudziłam ;) Zapraszam
do czytania i komentowania ^^
Dalej , dalej !! <3<3
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńzapowiada sie ciekawie, musisz pisac dalej!!! wciągające:)
OdpowiedzUsuń