Violetta
Ból, to jedyne co w tej chwili czuję. Nie wiedziałam ile
czasu już biegnę. Kiedy straciłam studio z zasięgu wzroku dochodziło do mnie
jedynie ciche wołanie przyjaciół ale nie mogłam się zatrzymać. Nie miałam
ochoty na to by ktoś widział jak teraz wyglądam. Żywię odrazę do samej siebie,
straciłam Leona a fakt, że mnie nienawidzi sprawiał, iż czułam okropny ból w
klatce piersiowej tak jakby moje serce zostało przy nim. Siły oraz chęć
ucieczki całkowicie mnie opuściły więc opadłam bezsilnie na trawę i oparłam się
o drzewo a palącym łzom które od dawna cisnęły się do moich oczu pozwoliłam by w końcu wydostały
się i ciekły po mojej twarzy. Cieszyłam się z tego, że park w którym się
znalazłam był pusty ponieważ nikt nie zobaczy jak teraz cierpię. Zakryłam twarz
dłońmi i zaczęłam cicho szlochać.
- Violetto -
usłyszałam głos Fran – Potrafisz szybko biegać – wydyszała. Nie zdążyłam nawet
podnieść wzroku a moja przyjaciółka już znalazła się obok i mocno mnie
przytuliła.
- Dlaczego muszę być tak złą osobą? Przez swoją głupotę i
niezdecydowanie straciłam Go a ból który teraz czuję jest nie do zniesienia –
wydusiłam łamiącym się głosem
- Violu jesteś jedną z najwspanialszych przyjaciółek jakie
posiadam – spojrzała mi w oczy a ja dostrzegłam w nich szczerość – Zadzwoniłam do
Ramallo żeby po ciebie przyjechał, powiedziałam, że źle się poczułaś. Wiem, to
boli ale nie jesteś w tym sama, posiadasz ludzi którzy Cię kochają i pomogą Ci
znowu poczuć się szczęśliwą – posłała mi ciepły uśmiech a ja spróbowałam go
odwzajemnić ale wyszedł mi z tego bardziej grymas
- Dziękuje
- Potem do Ciebie wpadniemy – podniosła się i pomogła mi wstać
- Mam szczęście mając takich przyjaciół – przytuliłam się
ponownie do Fran by przekazać jej w tym uścisku jak ważna jest dla mnie jej
przyjaźń i troska
Francesca
Poczekałam aż Violetta odjedzie do domu, bałam się zostawić
ją w takim stanie samą. Udałam się do studia by wytłumaczyć nieobecność przyjaciółki.
Patrzenie na to jak cierpi a ja nie jestem w stanie wiele zdziałać by poczuła
się lepiej psuło mi humor a także nie pozwalało cieszyć się z powrotu do
studia. Musiałam jak najszybciej znaleźć Leona i dowiedzieć się co jest grane.
Dowiedziałam się od Violi, że chce rzucić śpiewanie ale dlaczego? Nic już nie
rozumiem przecież przez całe wakacje nie mógł się na niczym skoncentrować
ponieważ ciągle myślał o Violettcie a teraz? Ona przez niego płacze. Podeszłam
do grupy przyjaciół którzy od razu zalali mnie falą pytań dotyczących naszej
przyjaciółki
- Nie czuje się najlepiej, wróciła do domu. Leon możemy
porozmawiać? – dostrzegłam chłopaka który ze spuszczoną głową trzymał się z
tyłu
- Tak pewnie
Odeszliśmy kawałek aby nikt nie usłyszał jak wrzeszczę na
przyjaciela
- Leon, co ty wyprawiasz?! Tak szybko przestałeś coś czuć do
Violi? Ona przez Ciebie teraz cierpi! – wykrzyknęłam z wyrzutem
- Nadal ją kocham ale ta miłość boli. Czuję się tak jakby
ból po jej stracie wypalał mnie od środka. Słyszałem, że chce spróbować być z
Tomasem, widziałem jak na lotnisku padli sobie w ramiona a ja nie mogę być
blisko niej ponieważ to tylko potęguje przytłaczające uczucie w moim sercu
- O matko - popatrzyłam
na niego jak na głupka i pacnęłam się w czoło. Jak można się tak pomylić? –
Leon ! Idioto! Ona przecież Cię kocha – zaśmiałam się i pokręciłam głową
- Coo, co? – spojrzał na mnie zszokowany – Ale przecież
- Nie wiem skąd ci przyszło do głowy coś tak niedorzecznego.
Tomas i ona nie są razem, owszem mówiła, iż chce z nim spróbować ale przyjaźni,
Leon przyjaźni. Przez całe wakacje robiła sobie wyrzuty, że nie rozeznała się w
swoich uczuciach wcześniej i ostatecznie nie wybrała Ciebie – obserwowałam jak
moje słowa docierają do chłopaka
- Rzeczywiście jestem idiotą – roześmiał się a w jego oczach
ujrzałam jak jest wdzięczny za to, iż wyjaśniłam mu całe to nieporozumienie –
Dziękuje – objął mnie i przytulił – Muszę do niej iść. Powiedz, że no nie wiem,
odbiło mi z miłości – uśmiechnął się a ja nie zdążyłam nawet nic powiedzieć ponieważ
puścił się biegiem by jak najszybciej znaleźć się przy Violettcie. Wariat, co
ta miłość z nimi robi? Trochę im zazdroszczę, wszyscy znajdują swoje drugie
połówki a ja wciąż jestem sama ale może i mnie kiedyś dosięgnie strzała amora.
Tomas
Moje myśli biły się ze sobą, ostatniej nocy dużo myślałem o
Violettcie i Milagros. Czy ta dziewczyna pojawiła się w moim życiu bym mógł naprawdę
poczuć miłość która będzie odwzajemniona? Może tylko próbowałem na siłę znaleźć
powód żeby przestać czuć coś do Violi? Widziałem w swojej głowie nasze pierwsze
spotkanie i romantyczne chwile lecz
wiedziałem, iż dłuższa bitwa o jej uczucia do nikąd mnie nie zaprowadzi. Znowu
się zamyśliłem i zderzyłem z idącą dziewczyną którą okazała się Mili
- Przepraszam – uśmiechnąłem się szeroko – Chyba za dużo
ostatnio myślę – zaśmialiśmy się do siebie
- Nic się nie stało – zobaczyłem jak układa swoje usta w
olśniewający uśmiech
- Ponownie się ze sobą zderzamy niedługo chyba zacznę
myśleć, że to przeznaczenie stawia nas na swojej drodze – mrugnąłem do niej a
na jej policzki wkradł się rumieniec od którego wyglądała jeszcze piękniej. Nie
zdążyła nic powiedzieć ponieważ obok niej pojawił się jakiś chłopak
- Mili wszędzie Cię szukałem, nie możesz tak znikać bez
słowa. Znasz tego chłopaka? – jego wzrok powędrował w moją stronę a dziewczyna
wywróciła oczami
- Tak znam go, nie musisz aż tak kontrolować mojego życia
ponieważ nie jestem małą dziewczynką. Tomas to jest Diego
Czemu ja muszę mieć takie szczęście? Nie miałem nawet szansy
by sprawdzić czy rzeczywiście zakochałem się w Milagros. Jest już zajęta przez
innego. Czeka mnie samotność, miłość w najbliższym czasie chyba nie schwyta
mnie w swoje sidła.
Violetta
Kiedy wróciłam do domu od razu skierowałam się do pokoju,
nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Wszyscy domownicy bardzo się mną przejęli,
Olga zaczęła wymieniać różnorodne potrawy które mogłaby ugotować a tata wraz z
Ramallo chcieli dzwonić po lekarza. Udało mi się ich przekonać, że wszystko w porządku
i potrzebuje tylko snu by poczuć się lepiej. Położyłam się na łóżku, choć to
żałosne znowu zaczęłam płakać. Ogarnęło mnie uczucie wręcz depresyjne przez co
gapiłam się tylko w sufit pustymi oczami. Czy to całe cierpienie ma jakiś sens?
Czy po tym wszystkim dane mi będzie poczuć szczęście? Muszę się pozbierać
ponieważ tym, że będę ciągle płakać nic przecież nie zdziałam. Trzeba być
silnym dla osób które mnie kochają, nie chce dokładać im zmartwień. Często
zdarzało mi się być myślami gdzieś daleko przez to nie usłyszałam pukania do drzwi pokoju
- Violetto bałem się już, że coś ci się stało – usłyszałam cichy
głos na którego dźwięk zamarło mi serce. Moje oczy powoli powędrowały na osobę
która właśnie weszła. Leon, obserwowałam jak zbliża się do mnie. Powinnam
przejąć się tym jak teraz wyglądałam, cała czerwona i spuchnięta od płaczu. Nie
mogłam uwierzyć, iż naprawdę tu jest, nie tym razem.
- Leon – wyszeptałam i poderwałam się na łóżku by wstać –
Wiem, że to niemożliwe. To sen albo znowu mam omamy – ujrzałam zmartwienie na
twarzy chłopaka. Nie miałam pojęcia czy puścić wodze fantazji i zupełnie zwariować
lecz to mała cena za to, że będę go przy mnie widziała
- Jestem tutaj bo muszę Cię przeprosić za moje dzisiejsze
zachowanie. Czy mi wybaczysz? Popełniłem
błąd i to przez to, iż coś źle zrozumiałem. Myślałem , że ty i Tomas
zostaliście parą a do mnie nic nie czujesz dopiero Fran mniej więcej wyjaśniła
mi, iż jesteście wyłącznie przyjaciółmi – podszedł do mnie i delikatnie dotknął
moich policzków by zetrzeć z nich płynące łzy, gdy je ścierał poczułam
przyjemne ciepło od którego przeszył mnie przyjemny dreszcz
- Oczywiście, że Ci wybaczę – objął mnie w uścisku w którym
zawsze czułam się bezpieczna – Nie wiem tylko jak mogłeś pomyśleć, że ja i
Tomas jesteśmy razem – popatrzyłam w jego oczy które odzyskały swój dawny
magiczny błysk
- To naprawdę bardzo długa historia – posłał mi uśmiech od
którego zawsze moje nogi robiły się jak z waty
- Mamy czas – uniosłam kąciki ust ku górze
Rozpisałam się ale nie jestem za bardzo zadowolona z tego
rozdziału ;) Mam nadzieje, że wam się spodoba bardziej niż mi. Dziękuje za miłe
komentarze i miło mi, iż ktoś czeka na to co napisze dalej ;* Przepraszam także
za liczne błędy które z pewnością gdzieś się pojawiły. Pozdrawiam i przesyłam
całusy ;**